The last day of summer


Lato przemija. Czuję to w kościach. Czuję to w powietrzu. Lato się kończy.
Kończy się wraz z głosem spikera telewizyjnego zapowiadającego nowości w jesiennej ramówce; kończy się wraz z kolejną reklamą przyborów szkolnych, kurtek przeciwdeszczowych i kaloszy; kończy się wraz z każdą minutą przybliżającą nas do 23 września. A razem z latem przemijają najpiękniejsze chwile, wspomnienia. Razem z latem kończy się okres radości. Cały rok czekam na pierwsze promienie słońca, na ciepły, przyjemny zefirek, który delikatnie pieści mój kark, na szelest zieleniących się liści, a potem... nie mogę się pogodzić z odejściem lata. I ta historia powtarza się co roku. I co roku jest tak samo przykro. Myślałam kiedyś, że jeśli szybko wymarzę z pamięci wspomnienia dobrych chwil, to potem będzie łatwiej. Ale tak nie jest. Pod koniec lata zawsze odwiedzają mnie duchy przeszłości i nękają obrazami pełnymi beztroski, obrazami, które mogły się zdarzyć tylko latem. Zapach świeżo skoszonej trawy, zapach pól, słońce rozpływające się na powiekach, śpiew ptaków... Wszystko to wraca do mnie ze zdwojoną siłą, przypominając mi, że te chwile już nie wrócą. Że znowu będę musiała przetrwać zimę, tę okrutną zimę; że przez kilka okropnych miesięcy będę trwać w letargu i tęskno wypatrywać lata. A potem wreszcie nadejdzie, a wraz z nim powrócą piękne chwile, by potem znów zostawić mnie na zawsze. Spijam więc ostatnie łyki ciepłego powietrza, łapię ostatnie promyki słońca i zapamiętuję ostatnie obrazy letniej natury, bym mogła zakodować je w swej pamięci i by mogły mi wystarczyć na kilka miesięcy nieludzkiej udręki. I tak się skończą, wiem. I tak będę cierpieć. A ze mną będzie cierpiał świat, bo lato odeszło.
Ale zaraz, zaraz! Jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa! Aby wspomnienia lata pozostały ze mną na dłużej i pozwoliły mi przetrzymać chłody, postanowiłam uwiecznić je na zdjęciach. Niemożliwe!- powiecie. Ale myślę, że mnie się udało. Stworzyłam coś na kształt edytorialu. "Tropical Island"- niezbyt oryginalna nazwa, ale idealnie odnosi się do efektu, jaki chciałam uzyskać, mianowicie: tropiki, tropikalne lasy, wyspy, roślinność, gorący klimat etc. Chciałam, żeby letni żar wręcz wylewał się ze zdjęć. Jeśli wspomnieć czas, w jakim zrobiłam zdjęcia (a był to początek sierpnia) to można pokusić się o stwierdzenie, że Polska, będąca wówczas pod wpływem afrykańskich upałów, stała się swoistą tropikalną... no nie, może nie wyspą, ale krajem. Mocne, rozżarzone do granic możliwości słońce dawało się we znaki. Dlatego też sesja ta należała do tych trudniejszych. Nie dość, że na wielu zdjęciach wyszły mi przepalenia (których szczerze nienawidzę), to jeszcze modelka czuła się niekomfortowo pozując w 30 stopniowym upale. Nie wspomnę już o płynącym makijażu i braku dodatkowego doświetlenia w postaci blendy. Słońce myślało pewnie, że zniechęci mnie do robienia zdjęć, ale chyba nie do końca zdawało sobie sprawę z kim ma do czynienia. Nie ze mną te numery! Już po kilku strzałach aparatem było wiadomo, kto wygra tę zaciętą walkę. Jak to kto? Jasne, że ja! :) Zanim zacznę opisywać poszczególne części tego projektu,  podzielę się z Wami kilkoma faktami:

Tropical Island
czas: około godziny 18
miejsce: otoczenie mojego domu, właściwie ogród
modelka: D.
reszta: ja



















Tak, tak, sesja powstała w moim przydomowym ogrodzie, który wypełniony jest różnorodną, bujną roślinnością, co w dużej mierze jest zasługą mojej mamy, która jest wielbicielką tropikalnych odmian. Tak więc kwiaty, liście i pędy roślin dodały "egzotyczności" mojej sesji. Specjalnie czekałam z sesją do wieczora, bo miałam nadzieję na bardziej miękkie światło, ale nic z tego- światło słoneczne nawet około godziny 18 było zbyt mocne, stąd niekiedy nie sposób było uniknąć przepaleń. Cienie na twarzy modelki są zamierzone- lubię czasem tworzyć na twarzy takie przedziwne ślady. Dodatkowym, letnim akcentem na zdjęciach jest neonowy materac, który całkiem nieźle wpasował się w stylizację. Poza tym, pewnie już przyzwyczailiście się do tego, że jestem wielbicielką kolorów na zdjęciach. Jak widzicie, nie inaczej jest i tym razem, gdyż lato oznacza kolory, radość, życie.  Mocne kontrasty, nasycenie- to coś, co lubię. Latem w szczególności można sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa. Zdjęcia wykonałam moją jak zwykle niezawodną, jasną 50 (tj. obiektywem 50mm), niestety bez blendy czy dyfuzora (nad czym ubolewam), w świetle zastanym. Jeszcze jedna rzecz: tym razem wybrałam dość dużo zdjęć do zamieszczenia, dlatego też podzieliłam tę serię na dwie części. Druga już niedługo się ukaże, ale na razie jeszcze kilka słów wyjaśnienia do powyższej:

Stylizacja:
Turban na głowie to dla mnie synonim nomadów wędrujących na pustyniach, w gorącu i pocie czoła oraz ludzi mieszkających na terenach narażonych na wysokie temperatury, dlatego gra on pierwsze skrzypce w tej stylizacji. Poza tym ubrałam modelkę w morelowe body, koronkowe legginsy i zaopatrzyłam w kilka dodatków: neonowy pasek, naszyjnik, bransolety.

Makijaż:
Trochę żółtego i pomarańczu na górnej powiece, trochę zieleni na dolnej. Bez przesady, ponieważ makijaż miał być tylko dopełnieniem stylizacji, nie jej główną częścią.

Obróbka graficzna:
Nie licząc oczywistych poprawek w postaci retuszu cery, kontrastu, etc. podkręciłam trochę barwy i nasycenie i... to w sumie wszystko.

Nie jestem pewna, czy napisałam już wszystko, co zamierzałam napisać, ale na koniec podzielę się z Wami utworami  i kilkoma rzeczami, z  którymi kojarzy mi się całe, można powiedzieć, minione lato, bo lato to dla mnie nie wieczne, mocno zakrapiane imprezy, ale czas rozwoju. Czas odkrywania tego, co nieznane, czas rozwijania swoich pasji, czas przeznaczony dla mnie samej.

Oprócz tego,  lato to dla mnie:
- zapach chloru, dobywający się z pobliskiego basenu,
- budzenie się wraz ze wschodem słońca i czytanie książek, kiedy w domu panuje jeszcze cisza,
- serial "Daleko od szosy", który chyba nigdy mi się nie znudzi,
- krzyki dzieci na plaży,
- ulubione utwory muzyczne, każdy kojarzący się z innym wydarzeniem,
- krajobrazy znikające za szybą samochodu, wciąż nowe i nowe,
- kilkoro polskich, genialnych wokalistów, których odkryłam:










A Wam z czym kojarzy się lato?

Pozdrawiam,
Grace

Komentarze

  1. Jesienna depresja dopada wielu ... ale za to piękną zrobiłaś tę sesje. Niektóre zdjęcia wyglądają jak ze stronic magazynów. Rada dla Ciebie, żebyś dodawała je w większym rozmiarze, bo są naprawdę ciekawe ale nie przykuwają uwagi w tym rozmiarze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Masz rację, zdjęcia są trochę za małe, ale już się za to zabieram i poprawiam:)

      Usuń
  2. ślicznie wyglądasz :) piękne zdjęcia :)zapraszam do mnie :) http://because-i-like-dots.blogspot.com/ obserwacja za obserwację?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia ;) te kolorki cudne ;) Zapraszam do mnie : http://because-i-like-dots.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam soczyste kolory !!!! Pięknie !

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Chłodny maj, skandynawskie klimaty, Wikingowie i koncert Sóley

Rekwizyty do sesji zdjęciowych i jak je znaleźć