Chwała dyfuzorowi, czyli nowości z Olą M. w roli głównej


Kiedy przygotowywałam się do tej sesji i szukałam inspiracji, zwykłam przechadzać się w tę i we w tę nucąc: " I, I follow, I follow you, deep sea baby, I follow you". To nic, że ten utwór  nijak się ma do tematu sesji. Po prostu często, kiedy się nad czymś zastanawiam czy próbuję skoncentrować na jednej rzeczy, nagle, zupełnie niekontrolowanie, z moich ust zaczyna wydobywać się melodia piosenki, która akurat wbiła mi się mocno w pamięć. Tak też było i tym razem. Co więcej, od tego czasu domownicy zaczęli mnie unikać, myśląc pewnie, że już całkowicie postradałam zmysły. Ale spokojnie, nie martwcie się, nie zwariowałam. Jeszcze.


Bałam się, jasne, że się bałam, bo była to pierwsza sesja z modelką inną niż moja siostra. Na szczęście stres, który odczuwałam, był bardziej motywujący niż destrukcyjny. I tak, sesja zaplanowana została na godzinę 14, gdyż moja modelka, z przyczyn od niej niezależnych, nie mogła zjawić się u mnie trochę później. Już dzień wcześniej przygotowałam stylizację, nauczyłam się składać blendę(wstyd się przyznać, ale było ciężko;) i obmyśliłam jaki wykonam makijaż oraz jak ułożę włosy. Wszystko było dopięte na ostatni guzik- mówiąc szczerze, nigdy aż tak nie przygotowywałam się do sesji. Ale tym razem starałam się, jak mogłam, by podołać oczekiwaniom mojej modelki. Miałam jedynie niewielkie obawy co do pogody- zapowiadał się słoneczny, upalny dzień, a ja planowałam robić zdjęcia akurat przy pełnym słońcu. Później jednak okazało się, że były one zupełnie nieuzasadnione. Tak więc po wystylizowaniu modelki, spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do bagażnika samochodu i udałam się z "ekipą" do pobliskiego lasu. Muszę przyznać, że gdyby nie samochód, byłoby naprawdę ciężko przemieszczać się z całym sprzętem i rekwizytami. Po znalezieniu odpowiedniego miejsca do zdjęć, rozpoczęło się najważniejsze, czyli "focenie". Pierwsze testy ze złotą blendą nie przyniosły oczekiwanego rezultatu- światło było zbyt twarde, przez co na twarzy pojawiały się ostre cienie. Do tego oślepiało modelkę. Ale od czego jest dyfuzor! Po użyciu tegoż sprzętu, wszystko zaczęło się układać tak, jak planowałam. Ja się uspokoiłam, modelka się rozluźniła, zaczęłam realizować moje pomysły... tylko D., która trzymała dyfuzor, co jakiś czas dokuczały lekkie bóle mięśni;p. Możecie zatem sobie wyobrazić, jakie są skutki pracy ze mną:). A tak na poważnie, to z całego serca dziękuję D. Naprawdę nie wyobrażam sobie jakby wyglądały te zdjęcia bez jej pomocy. Jeśli już jestem przy podziękowaniach, to pragnę podziękować także mojej modelce- Olu, dziękuję! Za to, że byłaś cierpliwa, idealnie wpasowałaś się w mój zamysł twórczy i tak dzielnie spełniałaś moje dziwne wizje dotyczące pozowania. No i za wytrwałość w lesie pełnym "krwiożerczych" komarów:)
Cała sesja trwała ok. 2 godzin. Do sesji użyłam: obiektyw 50mm f/1.8, dyfuzor, blenda, tiul(dla efektu "mgły" na zdjęciach). Po całym przedsięwzięciu miałam podrapane do krwi łydki(efekt chodzenia po ściernisku), bąble po ugryzieniu komarów i masę satysfakcji z wykonanej pracy. Uwielbiam to uczucie: świadomość, że zrobiło się coś dobrze, że moje życie nie jest tak do końca nudne i beznadziejne. Obróbka zdjęć zajęła mi niecały tydzień. Tym razem wszystko wyszło tak, jak chciałam: miało być magicznie i jest magicznie; miało być retro i tak też jest. Mam nadzieję, że spodoba Wam się ta sesja. Zapraszam do oglądania efektów naszej wspólnej pracy.

PS Nie żebym coś sugerowała, ale chyba zgodzicie się ze mną, że modelka ma prześliczne oczy? To właśnie ten element jej wyglądu przykuł moją uwagę od razu, kiedy pojawiła się w moim domu. Według mnie te oczy są naprawdę zachwycające. Ale oceńcie sami.

Na koniec jak zwykle trochę muzyki. Bez problemu możecie zgadnąć, jaki to będzie utwór:)
A więc:

Komentarze

  1. Masz świetne klimatyczne zdjęcia, a ten akordeon przypadłby do gustu mojemu chłopakowi perkusiście.

    ***
    Zawsze zapraszam do siebie. Obserwuje również
    ***
    www.zapalov.blogspot.com - blog o moim projektowaniu mody

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Chłodny maj, skandynawskie klimaty, Wikingowie i koncert Sóley

Rekwizyty do sesji zdjęciowych i jak je znaleźć