W tym pisku jest metoda

W poprzednim poście wspominałam, że luty nie był zbyt przychylny w stosunku do mnie, jednakże, w porównaniu z tym, co dzieje się teraz, luty to był pikuś. Nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo pragnę spokoju, tak, świętego spokoju, żeby mieć czas na zdjęcia, na projekty, na bloga. Innymi słowy, pragnę chwili, którą będę mogła przeznaczyć tylko dla siebie. Pytanie tylko, czy taka chwila kiedykolwiek nadejdzie? Nie lubię rutyny i nudy, to fakt, ale nadmiar obowiązków też nie jest dla mnie. Bo ile można? Ile można wciąż się stresować, co przyniesie dzień następny, ile można wierzyć, że wszystko się ułoży, kiedy tak naprawdę zmierza w odwrotnym kierunku, ile można ciągle żyć w niepewności?  Ludzie, naprawdę, doceńcie to, co macie, czyli SPOKÓJ. Nawet jeśli wydaje się Wam, że w Waszym życiu nic się nie dzieje, to pomyślcie sobie, że macie coś, za co wielu oddałoby niemało. Bo nie wierzę, że jakikolwiek człowiek nie potrzebuje odrobiny spokoju i wyciszenia. Uważam, że nikt długo nie pociągnie żyjąc w ciągłym biegu. Czasami trzeba po prostu przystopować, nie myśląc o konsekwencjach i znaleźć chwilę na odpoczynek.


Moja chwila właśnie trwa, tutaj, z Wami. Pisanie bardzo mnie odpręża. Poza tym, ogromną przyjemność sprawia mi dzielenie się z Wami swoimi przemyśleniami. Tak więc, mój pomysł na dzisiejszy wpis to prezentacja kilku wokalistek, które wprawiają mnie w zachwyt, śpiewając na żywo. Bo, wiadomo, w studio nagraniowym,  każdy może być gwiazdą. Ale to, w jaki sposób śpiewa na żywo, określa jego talent. A zatem, lecimy! :)

La Roux

Kiedy któregoś ranka przypadkowo natrafiłam na FTV, mojej uwagi nie przykuł tym razem pokaz mody, ale śpiewająca na nim wokalistka. Przez dobre kilka tygodni zachodziłam w głowę, kimże była ta wokalistka i zawzięcie szukałam nagrania z tego pokazu. Kiedy wreszcie udało mi się je odszukać, ze ogromnym zdumieniem spostrzegłam, że jest to... Elly Jackson z La Roux. Moje zdziwienie było naprawdę wielkie, ponieważ już wcześniej dobrze znałam i lubiłam ten zespół, jednakże tego utworu nie skojarzyłam. Elly wykonała ten utwór w zupełnie innej aranżacji, tym samym sprawiając, że początkowo nie mogłam go rozpoznać. Naprawdę, świetna robota. Uwielbiam ten utwór, tak samo jak uwielbiam La Roux i Elly Jackson. Niektórzy uważają, że jej śpiew to jeden wielki pisk, ale moim zdaniem, w tym pisku jest metoda. Śpiew w tak wysokiej tonacji nie jest łatwym zadaniem, a trzeba przyznać, że Elly radzi sobie z tym doskonale. Zresztą, posłuchajcie sami. Pokaz: Viktor& Rolf Men Spring/Summer 2011



Marina and the Diamonds

Muszę przyznać, że na początku nie darzyłam Mariny szczególną sympatią. Po prostu jej muzyka nie wpisywała się w mój gust. Jednak potem jej utwory zawładnęły moim sercem, a szczególnie jeden z nich- "Numb". Marina and the Diamonds (nie mylić z "Mariną") to naprawdę oryginalna wokalistka z ciekawymi tekstami i pomysłem na siebie.W swojej twórczości łączy dwie kultury: grecką i walijską. W poniższej wersji podoba mi się jej niespotykany akcent, lekka chrypka oraz emocje emanujące z jej głosu. Oprócz tego, pewnie zgodzicie się ze mną, że zmiana image'u wyszła jej na dobre i wygląda naprawdę uroczo w blond włosach:) Ale skupmy się na muzyce:



Lana Del Rey

Oj, z tą panią są niemałe kłopoty. Raz śpiewa jak słowik, a raz jakby jej słoń na ucho nadepnął. Co się dzieje z Laną, kiedy śpiewa? Tego chyba się nie dowiemy, pozostaje nam tylko wierzyć, że jest to prawdopodobnie wina stresu i Lana tak naprawdę potrafi śpiewać, ale miewa napady ogromnej tremy, która nie pozwala jej skupić się na występie. Tutaj jednak udało jej się mnie zaskoczyć, ponieważ jest to rzeczywiście dobre wystąpienie. Lubię tę jej nieśmiałość, kiedy pojawia się na scenie i wrażenie, że śpiewa o czymś, czego doświadczyła na własnej skórze. Lana, you can do it!



Ellie Goulding

Ellie to zupełnie inna kategoria gwiazd. Niby zwyczajna, normalna dziewczyna z Wielkiej Brytanii, jakich wiele, jednakże nietypowa jeśli chodzi o wokal. Głos anioła to mało powiedziane. Wygląd anioła? A jakże. Cudowna? Bezdyskusyjnie. I do tego ten genialny, brytyjski akcent- cud, miód  i orzeszki. Utwór "Lights" wspierał mnie w chwilach, kiedy nie było lekko, jakieś dwa lata temu. Dawał mi niesamowitą siłę i wypełniał emocjami. Teraz uważam jednak, że wersja akustyczna jest dużo bardziej nasycona uczuciowo niż oryginał. Sprawdźcie:



Florence & The Machine

Florence cenię za niezwykły styl, kreatywne teledyski i, oczywiście, mocny, głęboki głos. Florence posiadła umiejętność doświadczania muzyki całą sobą. Uwielbiam patrzeć, jak z zamkniętymi oczami wczuwa się w rytm swoich piosenek. Co tu dużo mówić, wystarczy posłuchać (i popatrzeć):



Sóley

O Sóley wspominałam już kilka postów wcześniej. Sóley ma to do siebie, że pisze teksty przepełnione metaforami, które każdy może interpretować inaczej. No i ten głos, przywodzący na myśl mowę dziecka, mający w sobie taką lekkość, niepewność, nieśmiałość. Mnie, osobiście, niezmiernie inspiruje:



Lady Gaga

Tak, tak, oczy Was nie mylą- Lady Gaga. Pomimo tego, że jest kontrowersyjna, i wielu uważa, że to tylko wykreowana przez amerykańskie wytwórnie postać, to trzeba przyznać, że  Gaga ma niezaprzeczalny talent. Obecnie Gaga planuje ślub, więc pewnie nie ma czasu na nową płytę i wymyślanie nieziemskich stylizacji, ale czuję, że jeszcze nie raz nas zaskoczy. Posłuchajcie jej występu w radio: 




Miłego popołudnia,
Wasza Grace

Komentarze

  1. Lubię Soley, Florane wiadomo, że ma magiczny głos, a Lana przepiękna :)Mi też pisania daje wiele. Odpręża :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Chłodny maj, skandynawskie klimaty, Wikingowie i koncert Sóley

Rekwizyty do sesji zdjęciowych i jak je znaleźć

Ale sztuki! Czyli filmy ze sztuką w tle