Jeden dzień- David Nicholls

Niektóre książki zostawiają po sobie niedosyt, a ich treść jeszcze przez długi czas odbija się echem w naszych głowach.
Niektóre książki zostają z nami na dłużej.
Niektóre na całe życie, jak dobrzy przyjaciele, gotowi służyć radą, kiedy ich potrzebujemy.
Niektóre książki pomagają nam poukładać sobie pewne sprawy.
Niektóre motywują, inspirują i uczą.

Ta opisana poniżej jest jedną z nich.




Tytuł: Jeden dzień
Tytuł oryginału: One day
Autor: David Nicholls
Rok wydania: 2009
Wyd.: Świat Książki
Ilość stron: 443
Moja ocena: 8/10


Emma i Dex? Doprawdy, trudno o mniej dobraną parę. Ona - zakompleksiona idealistka w grubych okularach. On - superprzystojniak z poczuciem, że świat należy do niego. Ona na wszystko musi ciężko zapracować. Jemu natychmiast udaje się to, o czym zamarzy. Ona szuka miłości, on seksu...



Jest rok 1988. 15 lipca. Oboje dostają dyplomy uniwersyteckie i spędzają ze sobą noc. Następnego dnia każde pójdzie w swoją stronę. Gdzie będą w ten dzień za rok? Za dwa lata? I każdego następnego roku? Czy mają szansę spotkać się, a jeśli tak, to czy będzie im ze sobą po drodze?


Zabawna, ciepła, pouczająca.
Te trzy słowa opisują ją najlepiej. 
Zazwyczaj nie czytuję romansów; nie lubię, gdy wątek miłosny wysuwa się na pierwszy plan, bo uważam, że życie całkowicie podporządkowane tylko miłości jest trochę trywialne. Jakby nic innego się nie liczyło, tylko miłość, miłość, miłość (swoją drogą słowo tak wyświechtane i banalne, że mam wrażenie, że z każdym powtórzeniem traci na wartości). Moim zdaniem życie to w głównej mierze szereg doświadczeń, tych dobrych i złych. Odczuwanie różnych emocji. Życie = wachlarz możliwości + sposób, w jaki je wykorzystamy i jakie wyciągniemy wnioski. Krótko mówiąc, całe życie to nauka, ewolucja, ciągły progres; każdy dzień przyczynia się do naszego rozwoju, do modyfikacji w naszym zachowaniu. I właśnie o tym jest ta książka- nie tylko o relacjach między dwojgiem ludzi, ale o zmianach, jakie w nas zachodzą na przestrzeni lat; jak dojrzewamy, jak ewoluuje nasz światopogląd oraz o tym, że życie tylko na pozór jest przewidywalne, a każda nasze decyzja zależy tylko od nas samych.

Emmę i Dextera, czyli głównych bohaterów książki, spotykamy na podobnym etapie, na jakim jestem ja sama, czyli tuż po zakończeniu studiów. Młodzi, pełni energii, spontaniczni, ale też odrobinę lekkomyślni. Pełni nadziei na lepsze jutro, ale też obaw związanych z rozpoczęciem nowego etapu. Dręczeni poczuciem niegotowości w walce z rzeczywistością. Dobrze znam to uczucie. I pewnie dlatego tak szybko zżyłam się z bohaterami. Szczególnie z Emmą, której nieśmiałość i cięty dowcip przypomina mój własny. Dextera też polubiłam, choć mam wrażenie, że autor jednak bardziej upodobał sobie Emmę i to na niej skupił uwagę. Od razu też muszę pogratulować autorowi, że potrafił tak dokładnie opisać kobiecą psychikę, odnaleźć się w kobiecej skórze. Chociaż Emma nie jest typową kobietą, to jednak pewne wątpliwości, które zazwyczaj towarzyszą kobietom jej nie ominęły. I tu kolejna rzecz na plus: w książce mamy dokładny wgląd w psychikę bohaterów. Obserwujemy świat z ich punktu widzenia. Czasem to samo wydarzenie widzimy z perspektywy Emmy, by za chwilę skonfrontować je z opinią Dextera na ten sam temat. Taki zabieg zawsze mnie przekonuje, więc nie dziwota, że tak polubiłam tę książkę.

Jeszcze o tym nie wspominałam, ale to przeczytania skłonił mnie film o tym samym tytule, z Anne Hathaway i Jimem Sturgessem w rolach głównych. Sam film tak mnie zauroczył, że od razu trafił do ulubionych i jeszcze pewnie nie raz do niego wrócę.



Chemia na ekranie między tą dwójką była tak niesamowita, że zapragnęłam przekonać się, czy książka oddaje choć odrobinę tego napięcia między bohaterami. Teraz mogę powiedzieć to głośno: książka robi to nawet lepiej. Ich relacja jest złożona i nietypowa. Nietypowa dlatego, że nie jest to romans jakich wiele, miłość od pierwszego wejrzenia, ale uczucie budowane przez lata. Najpierw była przyjaźń, potem miłość. Może właśnie dlatego tak mi się ten związek podoba, bo zawsze uważałam, że przyjaźń zmieniająca się z czasem w miłość to najlepszy przepis na długotrwałe uczucie. 

Zabieg autora polegający na przedstawieniu historii życia tych dwojga z perspektywy jednego dnia (15 lipca) na przestrzeni prawie 20 lat, jest naprawdę oryginalny. Na plus przemawiają też dialogi- zabawne, ironiczne, ale z przesłaniem. Poza tym cała książka to swoista oda do codzienności, która wcale nie musi być nudna. Bo każdy dzień przynosi nam coś nowego. Każdy, nawet wydawałoby się najbardziej leniwy dzień.

Autor odnalazł magię w codziennym, zwyczajnym życiu i chce, abyśmy my też ją poczuli. Pokazuje nam normalne życie, bez udziwnień, ubarwień i przesadnych opisów. Mnie, osobiście, ta książka uspokoiła. Pokazała mi, że nie wszystko w życiu można zaplanować i nie wszystko jest tak, jakbyśmy tego sobie życzyli. Marzenia i plany to jedno, a rzeczywistość i przypadki to drugie. Po lekturze tej książki zdałam sobie sprawę, że często niepotrzebnie się spinam i martwię o przyszłość, a tak naprawdę w większości przypadków życie samo rozwiązuje nasze problemy. Bo przecież przyszłość nigdy nie jest taka, jakiej się spodziewamy. Właśnie dlatego jest tak cholernie ekscytująca.

Zgodnie z tradycją, najlepsze zostawiłam na koniec:

Przyjaciele są jak ubrania - super, jeśli pasują, ale potem stają się znoszone i człowiek z nich wyrasta.

Cała sztuka - pomyślała - to mieć odwagę i energię, żeby coś zmienić. Może nie od razu cały świat, ale tan kawałek wokół siebie. Wykorzystać swój znakomity dyplom, pasję i nową elektryczną maszynę do pisania i ciężko pracować nad... czymś. Wpływać na ludzi poprzez sztukę. Pięknie pisać. Dbać o przyjaciół, pozostać wierną swoim przekonaniom, żyć pełnią życia, z pasją, mądrze. Poszukiwać nowych doświadczeń. Zdrowo się odżywiać. I tym podobne.


PS Spójrzcie na dzisiejszą datę. Wprawdzie wpis skończyłam już wczoraj, ale wolałam poczekać z publikacją na ten szczególny dla Emmy i Dextera dzień, czyli 15 lipca.


Wasza Grejs

Komentarze

  1. Oglądałam film i bardzo mi się podobał. Choć teraz żałuję, że nie zaczęłam od książki;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc musisz szybko nadrobić zaległości i przeczytać książkę, bo jest naprawdę świetna :)

      Usuń
  2. Musi być mega inspirująca książka, jak i film ;-)
    xoxo,
    xiyavalentina.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm.. zaintrygowałaś mnie. Choć ja mam tak, ze najpierw zawsze czytam książkę a dopiero potem oglądam film. Nie zawsze dobrze na tym wychodzę.. ale już mam taką małą fiksację. :D Myślę ze pora na "Jeden dzień"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Ja z reguły robię tak samo, ale czasem nie wiem o istnieniu jakiejś książki dopóki nie obejrzę filmu i w tym przypadku było tak samo: najpierw obejrzałam film, a dopiero potem dowiedziałam się, że został nakręcony na podstawie książki i postanowiłam porównać oba dzieła; na szczęście żadne z nich mnie nie zawiodło, dlatego z czystym sumieniem polecam :)

      Usuń
  4. Ja także średnio przepadam za romansami, ale skoro ta Ci przypadła do gustu, to chyba faktycznie coś musi w niej być! O tak, nie ma niczego lepszego niż zżyć się z bohaterami książki, wtedy jakoś inaczej się ją odbiera. :) Świetnie napisana recenzja. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki serdeczne! :) Masz rację, kiedy polubimy bohaterów, którzy choć w najmniejszym stopniu przypominają nas samych, to całą książkę też odbieramy inaczej :)

      Usuń
  5. Nie czytam raczej romansów, ale po twojej recenzji jestem ciekawa tej książki i może sięgnę po nią w najbliższym czasie :)
    Pozdrawiam ;) http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Oglądałam film - był po prostu PRZEPIĘKNY. Książkę muszę przeczytać :)
    http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, zgadzam się, mnie też zachwycił :) A książka jeszcze bardziej :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Chłodny maj, skandynawskie klimaty, Wikingowie i koncert Sóley

Rekwizyty do sesji zdjęciowych i jak je znaleźć

Ale sztuki! Czyli filmy ze sztuką w tle