Tropical Island po raz drugi



Po ostatniej recenzji książki Julii Kagawy, postanowiłam zrobić sobie krótką przerwę od blogowania. Chciałam nabrać dystansu, uwolnić się od ciągłego myślenia o blogu. Szłam w zaparte, nie zaglądając tu dzień, dwa, trzy... wydawało się, że idzie mi całkiem nieźle ten odwyk od bloga. Jednak nic z tego! Już po tygodniu zaczęłam tęsknić!* Uwielbiam tutaj pisać, już nawet nie dla samych statystyk, ale dla samej siebie. Ten blog sprawia, że czuję się potrzebna, przynajmniej tym kilku osobom, które tutaj co jakiś czas wpadają. Dziękuję, że jesteście ze mną!


Jak zapowiedziałam na początku września (mam wrażenie jakby było to lata temu) serię Tropical Island podzieliłam na dwie części. Dzisiaj mam ogromną przyjemność podzielić się z Wami tą drugą, troszkę inną partią zdjęć (jeśli ktoś z Was jeszcze nie miał okazji zapoznać się z poprzednią częścią, to serdecznie zapraszam- The last day of summer). Jak zwykle na początku jakiejś serii, uraczę Was kilkoma informacjami:

Tropical Island, part 2
czas: 25 lipiec 2013
miejsce: przydomowy ogród, balkon
modelka: D.
stylizacja, wizaż, foto: ja
blenda: brak

To, co łączy te dwie serie to brak dodatkowego doświetlenia w postaci blendy. W tym jednak przypadku uratowało mnie rozproszone światło, bo dzień należał do tych z rodzaju pochmurnych, a zarazem ciepłych. Tak samo jak w poprzedniej części, rzuca się w oczy kolorystyka. Można powiedzieć, że to już mój znak rozpoznawczy:) Chyba wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że jestem niekwestionowaną wielbicielką kolorów. Sesja wypadła spontanicznie; jedyne co planowałam wcześniej to stylizacja. A zatem:

Stylizacja
Bluzka w różnobarwne esy-floresy, a raczej tropikalne papugi, kwiaty, liście- czyli coś idealnie pasującego do tematyki zdjęć. Znalazłam ją jakoś w czerwcu, w lumpeksie- rzuciła mi się w oczy już na wejściu. Zwiewna, kolorowa, o ciekawym kroju- co tu dużo mówić, perfekcyjna na lato. I do mojej sesji wpasowała się równie dobrze. Dobrałam do niej neonowe paski; tym razem jednak nie przewiązałam ich w talii, ale na szyi. Poprzeplatałam je, zapięłam i sprawiłam, że udają naszyjnik. Nie obawiajcie się, nie udusiłam modelki, ma się dobrze. Na koniec pierścionek, zakupiony w H&M, w którym "zaklęte" są wycinki roślin oraz zielona, plastikowa bransoleta.

Makijaż
Tutaj niestety widać, jak kiepskim jestem makijażystą, ale jak się nie ma co się lubi... to trzeba sobie jakoś radzić samemu. Tak więc: powieki opanowały kolory: żółć, róż, niebieski, itd., brwi rozczesałam i pomalowałam żółtym cieniem, a na usta nałożyłam intensywnie różową pomadkę. Cóż, nie jest to makijaż moich marzeń, ale daje radę.

Fryzura
Tym razem za mocno się nie napracowałam. Zostawiłam wyprostowaną grzywkę, a resztę włosów związałam w luźny kok. Trochę lakieru i gotowe!

Poza tym...
  • Zazwyczaj nie skłaniam się ku dodatkowym atrakcjom w postaci ramek, bo kojarzą mi się z kiczem, ale tym razem dałam się ponieść fantazji i wyróżniłam kilka zdjęć dodając do nich kolorowe ramki, żeby było jeszcze bardziej kontrastowo, żywo 
  • Fotografowałam obiektywem 50 mm f/1.8, z którym już praktycznie się nie rozstaję
A teraz czas na zdjęcia i krótkie wyjaśnienia pod nimi:


Strona tytułowa; pobawiłam się kolorami i filtrem "iluzja" w Gimpie


Zdjęcie z ramką (o czym wspominałam wyżej), w kolorze paska; 


Zielona plama w lewym górnym rogu to efekt rozmytego liścia na pierwszym planie; 


Tak samo tutaj: te plamy to rozmyte kwiaty na balkonie; zmieniłam odcień zdjęcia, dlatego jest odrobinę "kosmiczne" i trochę różni się od reszty


Powiedziałam modelce, aby zerwała liść i przyłożyła go do twarzy- tak oto powstała ta fotografia; liść posłużył jako rekwizyt i ożywił kadr; poza tym modelka zmieniła mimikę twarzy, co również wzbogaciło ujęcie



Co sądzicie o tych zdjęciach?
Jak zwykle czekam na opinie!

Pozdrawiam,
Grace


*to, że nie miałam czasu tutaj zajrzeć, to już inna sprawa:)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Chłodny maj, skandynawskie klimaty, Wikingowie i koncert Sóley

Rekwizyty do sesji zdjęciowych i jak je znaleźć

Ale sztuki! Czyli filmy ze sztuką w tle