O miłości do szarości i zapachu lawendy

Pewnie nie zaskoczę Was stwierdzeniem, że warunki pogodowe mają kolosalny wpływ na moje życie. Tak, tak, wiem, wspominałam o tym już z milion razy (było o tym TU i TU chyba też). Jednak nie pisałabym o tym kolejny raz, gdyby nie fakt, że z wiekiem mi się pogarsza (to znaczy pogłębia się moja nadwrażliwość na pogodę) i że tym razem ta moja przypadłość wraz z szarością i bielą w moim pokoju stały się pretekstem do wykonania sesji tak bardzo różniącej się od wszystkich moich dotychczasowych.