Edycja chorobowa
Standardowo jesień przywitała mnie infekcją gardła i przykuła do łóżka na dni kilka. Wiele planów (w tym jedna sesja zdjęciowa) musiało zostać przesuniętych w czasie, bo szanowne przeziębienie musiało pojawić się akurat teraz. Aż chce się zacytować tekst z jednej ze scen z Kilera: a miało być tak pięknie... Ale co? Że ja nie dam rady? Szanowna chorobo, nie ze mną te numery. Mimo, że ciało odmawia posłuszeństwa, to mózg pozostaje w gotowości i nakazuje wykorzystać te chwile leniuchowania. Nie ma op... się, jakby powiedział Burneika (tak, tak, to ten napakowany gość z YouTube'a). A więc Grejs zamiast odpocząć i zanurzyć się w błogim lenistwie, to obrabia zdjęcia. Nie to, że terminy gonią, tak po prostu, dla przyjemności. W tle jakaś przyjemna muzyczka, jak na przykład ta: plus ciepły kocyk i można tak w nieskończoność... I nawet choroba przestaje być taka straszna. Brakuje tylko winka (tylko białe!) albo lepiej! drinka o bardzo sympatycznej nazwie Monte (jednego z moich ul...